— Czy masz zamiar, mistrzu, zdjąć w ten sposób z ognia ten tygiel?...
— Ważący pięćdziesiąt funtów?... Tak jest, dźwignę go w tych obcęgach bez najmniejszej trudności. Mało ludzi na świecie poszczycić się może siłą podobną mojej.
— A cóżby się stało, gdyby tygiel pękł w tej chwili....
— Zdarzyło mi się to już raz w życiu, Mości Książę, pracowałem wtedy z Mikołajem Flamelem roku pańskiego 1399; mieliśmy nasze laboratorjum w jego własnym domu przy ulicy des Écrivains. Biedny Flamel, omal nie postradał życia przy tym wypadku, ja straciłem dwadzieścia siedem marek substancji, daleko droższej od złota.
— Mistrzu, co ty pleciesz?
— Najczystszą prawdę.
— Pracowałeś nad odkryciem kamienia filozoficznego w roku 1399?
— Tak jest mości książę.
— Z Mikołajem Flamel’em?
— Nieinaczej. Odkryłem był już tę tajemnicę sześćdziesiąt lat przedtem, pracując z Piotrem le Bon; ponieważ niedość prędko nakryłem tygiel, pozbawiony zostałem jednego oka na jakie lat dwanaście; wypaliła mi je para.
— Piotr le Bon?
— Ten sam, który napisał sławne dzieło „Mar-
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/855
Ta strona została przepisana.