Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/916

Ta strona została przepisana.

— Gilbert mieszka u pana Rousseau; wierzaj mi, wicehrabio, zrzec się musisz dalszych zabiegów; ten chłopiec jest już dla ciebie stracony.
— Mam się zrzec zabiegów?
— Wątpię, abyś pan życzył sobie poruszyć wszystkich filozofów w Paryżu.
— Ale co na to powie siostra moja, Joanna?
— Czy tak bardzo dba o tego Gilberta?
— Bardzo.
— Jedyny więc pozostaje wam sposób: postarajcie się wkraść w łaski pana Rousseau, a wtedy sam odda wam Gilberta, którego siłą odebrać mu nie potrafimy.
— To równie łatwe, jak oswojenie niedźwiedzia.
— Może mniej trudne, niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Rousseau jest wrażliwy na wdzięki niewieście; pani hrabina i panna Chon są jednemi z najpiękniejszych kobiet w Paryżu. Może hrabina zechce zrobić małe ustępstwo?
— Pewny jestem, że najchętniej zrobiłaby nawet wielkie.
— Gdyby, naprzykład, zechciała zakochać się w panu Rousseau.
— Jeżeli koniecznie byłoby tego potrzeba....
— Najpożyteczniejszeby to było, ale trzebaby ich zapoznać. Czy kto z pańskich przyjaciół zna pana Rousseau?
— Książę de Conti.