Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/941

Ta strona została przepisana.
LXIV
ANDREA DE TAVERNEY

Na trzeci dzień, po tej strasznej nocy zaślubin następcy tronu, Paryż obchodził uroczyście małżeństwo przyszłego króla.
Wszystek lud dążył na plac Ludwika XIV, gdzie miał być spalony wielki fajerwerk, to niezbędne zakończenie wszelkich uroczystości publicznych, z którego paryżanin żartuje sobie, ale bez którego jednak nie umiałby się obejść.
Miejsce było doskonale obrane, sto tysięcy ludzi mogło się tam zmieścić wygodnie. Wokoło pomnika ustawiono drewniane wzniesienie, na dwadzieścia stóp wysokie, skąd miały być puszczane sztuczne ognie. Paryżanie zeszli się, jak zwykle, małemi gromadkami, starając się pomieścić jak najwygodniej. Dzieci powłaziły na sąsiednie drzewa, ludzie poważni na barjery, kobiety odnalazły sobie jakieś schodki lub opróżnione kramy. Około godziny siódmej, wraz z pierwszymi widzami, przybyli także, w dość znacznej liczbie, łucznicy, gdyż pułkownik gwardji francuskiej, Biron, zażądał był od miasta, zbyt wysokiego wynagrodzenia. Gwardja była postrachem miasta. Regiment ten bowiem skła-