Tu dopiero powróciła jej mowa.
— Filip!... Mój ojciec! — zawołała.
— Poznaje nas, poznaje nas, ojcze!
— Naturalnie, że was poznaję. Ale powiedzcie mi, proszę, co się ze mną stało?
Andrea zamknęła w tej chwili oczy i zasnęła snem spokojnym.
Służąca rozebrała Andreę i położyła ją do łóżka.
Gdy Filip wszedł do swego pokoju, zastał tam już doktora, którego zawezwał służący, dbały o zdrowie pana.
— Ręka Filipa nie była złamana, lecz wybita ze stawu; doktór nastawił ją dość prędko, choć nie bez bólu. Opatrzył potem ranę na czole; a Filip, niespokojny o siostrę, poprowadził doktora do jej łóżka.
Doktór, zbadawszy puls i oddech Andrei, rzekł do Filipa:
— Siostra pańska śpi spokojnie, w jej stanie nic niema zatrważającego. Niechaj się wyśpi, widać bardzo potrzebuje spoczynku.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/978
Ta strona została przepisana.