Andrea leżała na szezlongu, twarzą zwrócona ku drzwiom, gdzie stał Gilbert.
Na stoliku, zarzuconym książkami, paliła się lampa, przysłonięta umbrelką, i oświecała tylko dolną część twarzy pięknej dziewczyny.
Filip siedział na szezlongu obok siostry; odwrócony był plecami do drzwi, rękę miał na temblaku, gdyż wszelki ruch był mu wzbroniony.
Pierwszy raz od dnia wypadku widzieli się z sobą, pierwszy raz Filip wyszedł ze swego pokoju, pierwszy raz Andrea opuściła łóżko.
Brat i siostra korzystali swobodnie z pierwszej sposobności do rozmowy, wiedzieli bowiem, że są sami i nikt ich widzieć, ani słyszeć nie może.
Drzwi, przez które wybiegła Nicolina do ogrodu, były zwykle zamknięte, a kto chciał wejść musiał wprzód zadzwonić. Drzwi były otwarte, ale oni przecie o tem wiedzieć nie mogli.
Gilbert tymczasem ukrył się za firanką, wiszącą u drzwi, i doskonale widział i słyszał wszystko.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/996
Ta strona została przepisana.
LXXI
BRAT I SIOSTRA