Strona:PL Dumas - Kalifornia.djvu/152

Ta strona została przepisana.
XV.
POLOWANIE NA NIEDŹWIEDZIA.

Polowanie przyobiecane nam przez naszego przyjaciela Adolfa, wyznaczone było nazajutrz po przybyciu naszem, to jest Tilliego, Aluny i mnie, do posiadłości jego, położonej pomiędzy zatoką San-Francisco i górami Kalifornijskiemi.
Niedźwiedź na którego mieliśmy polować, był brunatny, ursus terribilis. Od kilkunastu dni spuszczał się z gór zarosłych sosniną i nie ograniczał się już na obgryzaniu młodej trzciny rosnącej nad strumykami, którą bardzo lubią jego towarzysze; ale porywał bydło z trzody z wielkim niezadowoleniem mieszkańców ranszów; dla tego też postanowili połączyć się przeciw wspólnemu wrogowi, a ponieważ byli meksykanami, umyślili go schwytać na laso (arkan).
Aluna znany ze swej zręczności do podobnych łowów, przewodniczył tej wyprawie. Ze trzydziestu myśliwych, konno lub pieszo, ukryło się w stanowiskach, będąc w pogotowiu nieść sobie pomoc wzajemną.