ści jajka. Wyznaję, iż nie mogłem dowierzać, ażeby z kufra ważącego 60 funtów, zrobiła się bryłka żelaza ważąca pięć lub sześć uncyj. Potrzeba było pojąć i zawierzyć. Prawda, że pewien anglik ofiarował mi sto piastrów za tę bryłkę żelaza, zamierzył ją w darze złożyć do gabinetu mineralogicznego w Londynie. Nie chciałem jej sprzedać. Potrzebowałem jednakże bardzo tych stu piastrów. Oprócz tego co się znajdowało w tłomoku, utraciłem wszystko. Szczęściem że w tym tłomoczku, znajdowało się kilka sztabek złota, zebranych przezemnie w placerach, które zachowałem, chcąc je powieść do Francyi na podarunki.
Te sztabki złota zamieniłem niezwłocznie na monetę złotą i srebrną. Sprzedawszy wszystko co nie było bardzo potrzebne, zebrałem do 400 piastrów. Było to dosyć do rozpoczęcia nowego handlnu, lecz sprzykrzyło mi się walczyć przeciwko losowi. Zdawało się, że fatalizm nie dozwalał mi pozyskać pewnej zamożności. Gdybym był pozbawiony wszelkich środków we Francyi, być może iż byłbym się uparł i dalej postępował, a w końcu może przezwyciężył los przeciwny.
Ale pozostawiłem we Francyi rodzinę i mały mająteczek. Postanowiłem ustąpić licznym współzawodnikom, tłoczącym się codziennie w pełni nadziei do portu; a ponieważ kapitan Audy, właściciel okrętu Mazagran, potrzebował porucznika, ułożyłem się z nim, że będę pełnić obowiązki porucznika na jego statku, w czasie przeprawy z San-Francisco do Bordeaux, Brestu lub Hawru.
Strona:PL Dumas - Kalifornia.djvu/171
Ta strona została przepisana.