Strona:PL Dumas - Kalifornia.djvu/32

Ta strona została przepisana.

wi ci, którzy w podobnym razie nie mają do kogo pisać. Rybak oddalił się z listami, jak oficyalista pocztowy.
Wieczorem dnia następnego, wiatr się odmienił, nie przyczyniając nam straty, ani trudów. Odtąd odbywaliśmy dobrą drogę.
Kapitan, jak już nadmieniliśmy, był bardzo oszczędny w chlebie, z powodu małej ilości mąki znajdującej się na okręcie, cieszył nas nadzieją, że wylądujemy na Maderze dla zabrania kartofli; ale gdy wiatr był pomyślny, przedstawił nam oszczędność czasu, jaka wyniknie z bezpośredniej drogi. Pomimo kilku uwag, które mu uczyniliśmy, że wiadomą nam było rzeczywista oszczędność jaką zamyślał zaprowadzić, lecz kapitan jest panem na okręcie. Nasz uznał stosownem jechać prosto i że dobry wiatr zastąpi brak kartofli.
Przyznać należy, że rozkoszą było patrzeć, jak nasz okręt szybował, bo w najgorszej porze płynął sześć lub siedm węzłów w godzinie. Na wysokości Senegalu, majtek na straży będący: spostrzegł okręt, była to fregata amerykańska, pilnująca handlu niewolników. Fregata pędziła ku nam wywiesiwszy swoją banderę. I my toż samo uczyniliśmy; podaliśmy sobie wzajemnie długość i szerokość jeograficzną; to dzień dobry i dobry wieczór żeglarzy; poczem jechaliśmy dalej.
Podanie długości i szerokości jeograficznej nie było dla nas rzeczą obojętną, albowiem mieliśmy bardzo lichy chronometr. Nie wiedzieliśmy nazwiska fregaty, która nam wyrządziła tę przysługę. Oprócz pasma czerwonego oznaczającego baterye działowe, była cała czarno pomalowana jak okręt Czerwonego korsarza.