ogłoszone zostały raporta urzędowe pułkownika Maron, alkady z Monterey, kapitana Tolson i konsula Francyi p. Moerenhout. Odtąd wszelka wątpliwość znikła. Paktol stał się rzeczywistością. Eldorado nie było bajecznem. I z każdego punktu świata, jak do góry magnesowej Tysiąca i jednej nocy, dążyły do tego jedynego środka okręty wszystkich narodów. Dla tego też nieobojętną będzie wiadomość, w jakim stosunku powiększyła się ludność w Kalifornii.
W 1802 r. uczony Humboldt podał jej statystykę — Było 1300 białych kolonistów i 15,562 lndyan nawróconych. W 1842 r. p. de Mofras powtórne zrobił obliczenie; z 1300 kolonistów powiększyła się ta liczba do 5000. Jednocześnie ludność Indyan rozproszonych wewnątrz kraju wynosiła do 40,000. Na początku 1848 r. ludność biała doszła do 14,000, ludność krajowców pozostała taż sama. 1 stycznia 1849 r. ludność biała wzrosła do 26,000 dusz; 11 kwietnia do 33,000, a 1 grudnia wynosiła 58,000. W kilku miesiącach do tej liczby przybyło 3000 Meksykanów z prowincyi Sonora, 2500 podróżnych z Santa-Fe i 30,000 wychodźców, przybyłych przez równiny północne. Nakoniec w epoce naszego przybycia, to jest w początkach stycznia 1850 r., ludność wzrosła do 120,000 dusz prawie. W 1853 r. będzie wynosić milion, a miasto San-Francisco będzie prawdopodobnie najludniejszem w świecie. Jest to prawo równowagi, Wschód zaludni Zachód; San Francisco w zarodzie przewyższy niknący Stambuł.