Strona:PL Dumas - Kalifornia.djvu/66

Ta strona została przepisana.
VI.
ZOSTAJĘ KOMISANTEM.

Nadmieniłem, że przybyliśmy d. 8, o ósmej zrana. Ten dzień zeszedł nam na pracy i stawianiu namiotów. 4 z pomiędzy nas udało się po drągi i po kołki; jedni kopali, drudzy wznosili namioty. Należałem do ostatnich. Co do kobiet, 13 z 15 odjechało niezwłocznie do San-Francisco, gdzie jakkolwiek niecierpliwie stanąć pragnęły, jeszcze niecierpliwiej były oczekiwane. Bo w istocie, w tej chwili w San-Francisco było tylko podobno 20 kobiet, a 80,000 do 100,000 mężczyzn. Z tego też powodu kilkanaście statków odpłynęło do Chili po emigrantki.
Zawsze tego żałowałem, że nie byłem świadkiem wrażenia, jakie sprawiły nasze 13 pasażerek w chwili przybycia do San-Francisco. Pięć lub sześć z nich nie doszły nawet do domu zajezdnego.
Około południa spotkałem Tillera, który przybył dwa tygodnie wprzódy i osiadł w obozie francuzkim. Powitanie nasze było serdeczne i mieszkałem z nim razem, dopóki nie ukończyłem swego szałasu. Tiller był komisantem w porcie.