Strona:PL Dumas - Kalifornia.djvu/69

Ta strona została przepisana.

baśni, wznieciły nadzieje i przestrach w sercach biednych nowo przybyłych.
Było nas 25 z naszego towarzystwa: z tych czterech udało się niezwłocznie do kopalni. Byli to zaś ci, którzy mieli pieniądze. Przekonaliśmy się wtedy dla czego w Valparaiso udzielono nam tak sprzecznych wiadomości. W samem mieście San Francisco nie wiedziano czego się trzymać. — Najbliższe placery, to jest San Joaquin były w odległości 10 do 12 dni drogi.
Jakkolwiek sprzeczne były wieści, jednakże obiegały najpospoliciej o puszukiwaczach złota. Ale wszystkie odnosiły się do tego podobieństwa żebraków w kościołach paryzkich Ś-go Eustachego lub Najświętszej Panny Loretańskiej, to jest, że potrzeba — było być bogatym, chcąc zostać poszukiwaczem złota. Zresztą w chwili naszego wyjazdu do kopalni należało się zastanowić nad szczegółami, gdyż przekonamy się, jakich potrzeba funduszów, chcąc się dostać do Sacramento lub Saint Joaquin, ażeby tam zostać grabarzem.
Dla tego też wspomniałem, że najzamożniejsi mogli się tylko udać do placerów. Szło zatem o to, ażeby pozyskać potrzebny fundusz. Szczęściem, że Tillier, który przedemną przybył na dwa tygodnie, udzielił mi dostatecznych wiadomości w tym względzie. Bawiliśmy przez dni cztery w obozie francuzkim, zajmując się wyłącznie osiedleniem. Nastepnie, to jest piątego dnia, każdy pracował według możności lub też dla ogółu; lecz ta praca dla ogółu trwała tylko drugie dni cztery. — Piątego towarzystwo się rozwiązało. Pierwszem naszem zajęciem przemysło-