Strona:PL Dumas - Kalifornia.djvu/74

Ta strona została przepisana.

Po nich szli kupcy korzenni, byli zaś wszyscy Amerykanami, co było wielką niedogodnością dla nowo przybywających, nie umiejących po angielsku; bo trzeba wiedzie, że kupiec amerykański nie rozumiejący tego czego się żąda od niego, to ma wspólnego z tureckim, że nic zadaje sobie trudu ażeby zrozumiał kupującego, jeśli od razu go nie zrozumiał; musi zatem kupujący szukać w beczkach, w skrzyniach, w szufladach tego czego żąda, i przynieść na stół przed kupca, który wtedy dopiero raczy mu sprzedać.
Dalej liczyć należy kawiarnie, w których byli śpiewacy; były to wielkie kawiarnie i przynęcały wiele gości: najznakomitsza z nich była mająca trzy nazwy: kawiarnia Paryzka, kawiarnia ślepych i Dzikiego. Śpiewano tam piosnki podobnie jak w kawiarniach na polach Elizejskich. W kawiarni Niepodległości śpiewano nawet opery. Płacono zaś tylko za trunki i jedzenie. Kieliszek wódki kosztował 2 reale chilijskie, za butelkę mleka płacono piastra, za butelkę wina bordo 23 piastry, za butelkę szampana pięć piastrów.
Restauratorami w ogólności byli Chińczykowie, przyprawiający potrawy podług gustu krajowego; była to nieznośna kuchnia. Oberżyści zaś byli Francuzi; można ich było poznać po tytułach ich hotelów. Były to hotele La Fayet’te, Lafitte, Dwóch Światów.
Stopniowo także przybywali rolnicy z nasionami. Zwidzali miejscowość, nabywali grunta i rozpoczynali ich karczowanie. Te ziemie należały do rządu Amerykańskiego albo do wychodźców meksykańskich. Wogóle nabywcy spłacali zbiorami cenę umówioną gruntów. Don Antonio