i delikatną w dotknięciu, składa się wyłącznie z krzemionki. Dostawszy się do pokładu złotodajnego, napełniliśmy kolebkę naszą, pobiegliśmy do strumyka Passo del Pinto i zajęliśmy się płuczką.
Otrzymaliśmy proszek złoty. Ten proszek mógł mieć wartości 10 franków. Mniejsza z tem, było to pierwsze złoto któreśmy sami zebrali. Jakkolwiek miernym był ten pierwszy zbiór, nie straciliśmy odwagi. Pracowaliśmy przez tydzień, lecz wtym czasie zebraliśmy tylko złota wartości 30 piastrów. Wtedy spostrzegłszy, że kopalnia nie wyżywi kopiących, zważywszy, że zapasy żywności wychodzą, i dowiedziawszy się, że w okolicach Sierra-Newada otrzymują korzystniejsze wypadki, zwinęliśmy nasz namiot, obładowaliśmy nasze muły i puściliśmy się w drogę. Było to 1 maja 1850 r.