Strona:PL Dumas - Kalifornia.djvu/98

Ta strona została przepisana.
X.
POŻAR W SAN FRANCISCO..

Mówiąc żeśmy zamierzyli wypocząć przez dwa lub trzy dni, przesadziłem nasze zamiary; albowiem przybywszy na miejsce, gdy stan naszych finansów nie dozwalał nam zamieszkać w domu zajezdnym, potrzeba było zająć się niezwłocznie naprawą naszego namiotu. Postanowiliśmy obrać stanowisko w obozie francuzkim. — Lecz obóz, jak jego nazwa wskazuje, był miejscem zbornem naszych ziomków; w czasie naszej nieobecności wyrosły jak grzyby ze 12 domów drewnianych, w których się zbierały praczki. Wyjeżdżając do kopalni pozostawiliśmy nasze kufry u podeszłego niemca, który zbyt stary ażeby mógł pracować czynnie, obrał zawód przechowywacza rzeczy robotników. Zresztą ten zawód był wcale nie zły. Zbudowawszy sobie szałas, przechowywał rzeczy pomniejsze za opłatą 2 piastrów miesięcznie, a większe za 4. Ten przemysł czynił mu od 1500 do 1800 franków miesięcznie.
Rozbiliśmy nasz namiot, złożyliśmy w nim swoje rzeczy, gdy w tem usłyszeliśmy wołania: gore!