Ta strona została przepisana.
to milczenie dwudziesto letnie, jedna chwila!...
— Tak! rozumiem: drżysz, lękasz się, aby czasem z świata nie wrócił człowiek, mający prawo dopominania się o nią, a któremu nie mógłbym nic zataić. Ah! zbladłaś na samą myśl! Lecz bądź spokojną, ten człowiek jeszcze dzieckiem uciekł ze szkół, w których go umieściliśmy i od dziesięciu lat nie wiedzieć co się z nim stało; opuszczony sam pośród tyla ludzi, może stracił list ojca; znak po którym go poznać!
— Jesteś okropny Achardzie! odrzekła margrabina, mówić podobne rzeczy matce; powiedz mi: tajemnica, któréj nie znał do dwudziestu lat, jeżeli ma sposób do życia. jestże mu potrzebną dwudziestym piątym roku? Wierz mi,