Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/118

Ta strona została przepisana.

Oh! szlachetne serce! mówił starzec. Dzięki ci o! Boże!
— Potem, rzekł Paweł, wtem pokoju jest okno wychodzące, na morze, a na tym morzu trzy wysepki.
— Tak, wyspa d’Hout, d’Houdic i Belle-Ile-en-Mer.
— To ten sam! zawołał Paweł, rzucając się ku drzwiom; lecz widząc, że starzec chce iść za nim; — Nie, rzekł zatrzymując go... pozwól mi wejść samemu. Potrzebuję samotności. Wszedł zamykając drzwi.
Zatrzymał się chwilę, powiódł wzrokiem wokoło pokoju i ujrzał go takim, jakim go opisał, gdyż starzec zachował go bez żadnej zmiany. Paweł, któregoby obcy wzrok zatrzymał, pewny że jest sam, zbliżył się do krucyfiksu ze słoniowej kości, upadając na kolana,