Ta strona została przepisana.
dał krok, aby go wynaleźć; wiem tylko, że od dwudziestu jeden lat, nikt nie wie o miejscu jego spoczynku.
— A moja matka nie przyszła nigdy?
Starzec milczał.
— Więc nas dwóch tylko będzie znało to miejsce. Wskaż mi je; gdyż chcę je odwiedzieć i przysięgam, że to czynić będę zawsze ile razy tylko mój okręt przybije do brzegów Francyi.
I pociągnął Acharda do pierwszego pokoju; lecz otwierając drzwi, usłyszał mały szelest od strony zwierzyńca; był to służący i Małgorzata. Paweł zwrócił się śspiesznie.
— To moja siostra! rzekł do Acharda... zostaw mnie na chwilę... muszę z nią mówić... muszę jej powiedzieć słowo, które ją uszczęśliwi, miejmy litość nad cierpiącemi!