Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/148

Ta strona została przepisana.

— To musiał ci powiedzieć? rzekła oddalając się od Pawła...
— Wszystko!
— Oh!... zawołała, schylając czoło, po którem żywy przebiegł rumieniec.
Paweł zbliżył się do niéj, przycisnął ją do serca.
— Jesteś świętą dziewicą.
— Więc mną nie pogardzasz panie, rzekła usiłując podnieść oczy.
— Małgorzato! rzekł Paweł, gdybym miał siostrę, prosiłbym Boga, aby tobie była podobną!
— Miałbyś bardzo nieszczęśliwą siostrę! odpowiedziała opierając się na nim, i zalewając łzami.
— Może, rzekł uśmiechając się Paweł.
— Nie wiesz więc? rzekła...
— Czego?