Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/150

Ta strona została przepisana.

łość rodzicielską. Od dziesięciu lat nie widziałam go; od dziesięciu lat nie uścisnęłam drżących rąk jego, nie ucałowałam siwych włosów jego. Nie wie może, że ma córkę; nie wie, czy ma serce, nie pozna mnie, a choćby i poznał, ulitowałżeby się?... moja matka włoży mu pióro w rękę i powie: „Podpisz! ja chcę” a biedny starzec podpisze i córka jego będzie skazaną.
— Wiem o tem wszystkiem, rzekł Paweł; lecz bądź spokojną, kontrakt nie będzie podpisanym.
— Któż przeszkodzi?
— Ja.
— Ty?
— Tak ja!
— Jakim sposobem?
— Bądź spokojną, będę jutro obecnym na zgromadzeniu rodzinnem.
— Kto cię wprowadzi?