Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/16

Ta strona została przepisana.

zbliżał się do niego. Dwaj oficerowie rzucili po sobie wzrokiem. który był dostatecznym, aby dać poznać jednego drugiemu. Pokłonili się nawzajem złą grzecznością, która znamionuje ludzi dobrze wychowanych i paniczów tegoczesnych.
— Ach! kochany ziomku, gdyż sądzę że jesteś francuzem, zawołał młody kadet, nie mógłbyś mi powiedzieć, co mam w sobie tak osobliwego, abym przywabił całe miasto; lub czy marynarz na zachodzie jest taką nowością! Uczyń zadość prośbie mojéj, a będę się starał w podobnym razie odwdzięczyć.
— Jestto rzeczą bardzo łatwą, odpowiedział hrabia, ta ciekawość niema nic w sobie obrażającego; jest ona kochany kolego (gdyż sądzę po twoich slifach, że zajmujesz te stopień co i ja)