Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/165

Ta strona została przepisana.

— Niepodobna! wierz mi baronie ta mała waryatka nie wie co czyni, rzekł niespokojny Emanuel niekontent z postępku siostry.
— Cóż to szkodzi! — Powiedz Celestin mojéj pięknéj narzeczonéj, że z niecierpliwością oczekuję. Oto masz za twoje poselstwo! i dał mu woreczek. Ty zaś hrabio! spodziewam się, że mi zaufasz i pozwolisz sam na sam pozostać.
— Lecz to będzie bardzo dziwno!
— W cale nie, — owszem, bardzo naturalnie, wszak się nie chcę żenić z kobietą, któréj tylko portret widziałem; chcę ją widzieć osobiście. Bądź spokojny Emanuelu i proszę cię zostaw mnie samego; wszak mnie nie zwiodłeś?...
— Nie! na słowo, piękna jak anioł!
— A więc o cóż chodzi? — wszak z momją przyszłą spodziewam się, że mogę