Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/178

Ta strona została przepisana.

dzo ciekawą, a zwracając mowę do ostatniego, dodał: wierz mi pan jest-to zachwycającém; mam w moich dobrach jeziora i bagna, każę sprobować. Ileż Pan łapiesz na raz?
— Niezmierną moc.
— Cóż to za tak cudne polowanie? zapytał Emanuel.
— Oto wystaw sobie hrabio, odrzekł de Lectoure z najzimniejszą krwią — pan wchodzi w wodę po szyję... Za pozwoleniem! w jakiej porze?
— W Grudniu lub Styczniu.
— Wystaw więc sobie hrabio! w wodę aż po szyję, chowa się w trzcinę, tak, że kaczki nie widząc go zbliżają się bez obawy, nieprawdaż panie?
— Istotnie, tak blizko jak odemnie do pana.
— Czyliż to prawda? zapytał Emanuel.