Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/180

Ta strona została przepisana.

od tego, o którym mówiono; jestem zbył szczęśliwy z tego poznania.
— Pan de la Jarry! zawołał służący.
— Czy nie myśliwy czasem? zapytał Lectoure.
— Nie, odpowiedział de Nozay, jest to wojażer.
Pan Lajarry wszedł, a Emanuel idąc naprzeciw niemu, rzekł ściskając go za rękę: Jakżeś się wystroił kochany sąsiedzie?
— Dla tego, rzekł Lajarry, mój hrabio, że kto przybywa z Neapolu, pocztą prrru.
— Ach to pan z Neapolu? zapytał Lectoure, mieszając się do rozmowy.
— Prosto ztamtąd panie!
— I byłeś pan zepewne nad kraterem Wezuwiusza?