Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/185

Ta strona została przepisana.

Małgorzata spiesznie wyszła nie odpowiedziawszy mu, gdyż usłyszała idącego brata; Paweł poszedł naprzeciw Emanuela.
— Spodziewałem się pana w innym czasie, i nie przy tak znacznem towarzystwie.
— Zdaje mi się, rzekł oglądając się Paweł, że jesteśmy sami.
— Lecz mają podpisywać kontrakt i zejdą się tu zapewne za chwilę.
— W krótkim czasie wiele powiedzieć można panie hrabio!
— Masz pan słuszność. Mówiłeś mi o Astach.
— Tak! odpowiedział ozięble Paweł.
— Naznaczyłeś im cenę?
— I to prawda.
— A zatem, jeżeli jesteś człowiekiem honoru, za cenę jaką naznaczyłeś, a któ-