Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/206

Ta strona została przepisana.

— Bóg! uczyni cud! Moja miłość, pieszczoty, łzy, powrócą mu rozum.
— Spróbuj! rzekła zostawiając córce starca bez przytomności.
— Ojcze!...
— Panie! dodała margrabina głosem nakazującym.
— Hm... hm... pomruknął margrabia.
— Weź to i podpisz! mówiła margrabina kładąc mu pióro w rękę, potrzeba koniecznie... musisz!... ja chcę!...
— Teraz zginęłam zawołała Małgorzata.
W chwili, gdy zwyciężony i przymuszony margrabia miał podpisać; gdy margrabina szczęśliwa ze swego zwycięztwa, miała odnieść tryumf; gdy Małgorzata pełna rozpaczy, chciała uciekać, nieprzewidziany przypadek zmienił postać rzeczy.