Ta strona została przepisana.
— Służę panu hrabiemu.
— Jakim sposobem mógłbym się dostać do tego okrętu?
— Oto jest, rzekł młody marynarz, wskazując na-swoją łódkę.
— Lecz ta łódka... jest twoją?
— A więc udam się z panem.
— To znasz kapitana Pawła?
— Ja bynajmniéj, lecz jako siostrzeniec Admirała znam z nazwiska wszystkich kapitanów; powtóre my marynarze mamy pewne znaki, po których poznajem się; możesz przeto przyjąć moje usługi.
— Dziękuję, i przyjmuję jego ofiarę.
— I zapomnisz nudów, którem ci sprawił. Co chcesz, mój hrabio! rzekł dając znak ręką, który majtkowie natychmiast zrozumieli, samotność Oceanu, czyni was wielomównemi.