Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/247

Ta strona została przepisana.

latach milczenia, samotności i cierpień, ujrzała nieznanym sposobem odkrytą swą tajemnicę osobie, przed którą najwięcéj starała się ją utaić; — litując się więc nad jéj cierpieniami, chciał jak najspieszniéj widzieć się z nią. Małgorzata miała prosić matkę o przebaczenie, a zarazem uwiadomić ją, iż Paweł czeka jej rozkazów.
Pozostał więc sam oparty o krawędź komina, i pogrążył się w myślach, — gdy w tem drzwi się otworzyły i Emanuel wszedł, niosąc pudełko z pistoletami. Paweł postrzegłszy go, ukłonił mu się z uśmiechem przyjaźni — Emanuel przeciwnie, z uśmiechem pogardy.
— Szukałem pana! rzekł Emanuel stawiając pudełko, nie wiedząc gdzie go znaleźć; aż dopiero służący powiedział mi, że widział go wchodzącego do zamku.