Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/250

Ta strona została przepisana.

— Mylisz się Emanuelu!... ja nie mogę się bić z tobą.
— Panie! czas zagadek przeszedł!... zawołał z niecierpliwością Emanuel. — Twoja tu bytność stała się zbyt przykrą; przez ciebie Lusignian powrócił; moja siostra stała się nieposłuszną; mój ojciec na sam twój widok umarł: — oto są nieszczęścia, które sprowadziłeś. Powiedz przeto, co mi masz powiedzieć? czem jesteś? — czy upiorem ztamtego świata? — czy człowiekiem? mów! — patrz: jestem spokojny,... słucham cię.
— Wszystko to o co mnie się pytasz, nie jest moją tajemnicą, wierz mi, i nie nalegaj, Emanuelu! — Bądź zdrów!
Po tych słowach Paweł chciał wyjść.
— O! nie! zawołał Emanuel tamując mu przejście, nie wyjdziesz tak; jesteśmy tu sami. Słuchaj! co ci powiem!