Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/252

Ta strona została przepisana.

się!... bo jeżeli nie... Słuchaj ten, zamek jest niemy, głuchy, opuszczony... morze jest blizko... nim bodziesz w grobie, ja będę w Anglii; a zatem ostatni raz mówię ci broń się!...
Paweł nic nie odpowiedział, nogą odepchnął pistolet.
— Dobrze! kiedy nie chcesz bronić się jak człowiek, giń jak zwierz?...
I pistolet podniósł do wysokości piersi kapitana.
W tej chwili dał się słyszyć krzyk okropny; był-to głos Małgorzaty; — rzuciła się ku Emanuelowi i ujęła go za rękę...
Grot wypadł; lecz kula przez poruszenie ręki Emanuela, gdy zatrzymała ją siostra, zmieniła kierunek, i przeszedłszy nad głową Pawła, uderzyła w lustro nad kominem.