Ta strona została przepisana.
Chociaż nikt nie przemówił ani słowa, Emanuel poznał jednak wielką różnicę między temi ludźmi, z których każdy właściwą swemu narodowi nosił cechę. Przewodnik postrzegł jego zadziwienie, i odpowiedział nim tenże go zapytał.
— Tak, rzekł akcentem amerykańskim, mamy tu ładne próbki różnych narodów z całego świata, a jeżeliby czasem potop uniósł dzieci Noego, jak uniósł dzieci Adama, pozostałoby nam nasienie każdego narodu.
— Widzisz pan tych trzech, są to Galijczycy, których przyjęliśmy na przylądku Ortegal, a którzy nie pójdą pierwéj do bitwy, aż zmówią modlitwę do S. Jakóba; lecz którzy skończywszy ją, dadzą się posiekać na kawałki, a nie ustąpią placu. Dwaj inni są Holendrzy;