posłańcy śmierci w swéj gwałtowności źle wyrachowani, upadli w bliskości fregaty, która jakby gardząc odpowiednią, spokojna, wolno płynęła.
W téj chwili kapitan jeszcze raz powiódł wzrokiem po pokładzie swego okrętu, i zdziwiony, zatrzymał go na osobie, która po raz pierwszy nam się przedstawi.
Był to młodzieniec od dwudziestu dwóch do dwudziestu trzech lat, przyjemnej i bladéj twarzy, skromny, którego kapitan nie znał wcale; był oparty o maszt środkowy, ręce założone na piersi, patrzał wzrokiem pełnym smutku na okręt angielski zbliżający się coraz bardziéj. Ta zimna krew w podobnéj chwili w człowieku, który nie zdawał się być wojskowym, uderzyła mocno kapitana, przypomniał sobie jeńca oddanego mu przez hrabiego d’Au-[1] ray, ostatniej nocy pobytu w Port Louis.
— Kto pozwolił panu wejśc na pokład? — zapytał go, łagodząc ile możności swój głos, tak, że trudno byłoby rozróżnić, czy te słow były wymówką czy zapytaniem.
— Nikt panie! — odpowiedział więzień głosem smutnym — sądziłem, że w podobnej chwili będzie pan mniej surowy w wypełnianiu obowiązku włożonego na ciebie.
— Czy wie pan, że mu jest zabronione przebywać z załogą?
— Panie nie przebywam z załogą; przyszedłem tylko zobaczyć, czy jakaś kula nie jest mi pisana.
— Możesz wkrótce tego doświadczyć jeżeli tu pozostaniesz. Wierz mi! Udaj się lepiej na dół.
— Czy to jest rada czy rozkaz, kapitanie?
— Zostawiam panu wybór.
— W takim razie dziękuję panu, zostaję.
Nowy wystrzał dał się słyszeć, okręty były już blisko siebie, kule nieprzyjacielskie przeszyły żagle Indjanki, i dwa kawały drzewa upadły na pokład. Kapitan miał wzrok zwrócony na więźnia, kula przeszła o łokieć nad jego głowa, drasnąwszy maszt, o który był oparty; lecz ten pozostał nieruchomy na miejscu, spokojny i milczący jak na początku. Kapitan znał się na odwadze; ta próba była mu dostateczna dla poznania tego człowieka.
— Dobrze zostań pan! A gdy przyjdzie do złączenia się z okrętem nieprzyjacielskim
- ↑ Brakująca str. 50 i 51 przepisana z wydania „Kapitan Paweł“ Aleksander Dumas, Wydawnictwo Hachette w Warszawie 2014r., str. 21-22