Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/82

Ta strona została przepisana.

okrucieństwu nie znalazłszy pomocy w swym bracie, użalać się musiała w listach, podpisując je obcym nazwiskiem, nazwiskiem, które wy uważacie shańbieniem rodziny.
— Panie! rzekł Emanuel, czerwieniąc się ze złości, ponieważ wszystko tak dobrze jest ci wiadomem, dopełnij twego zlecenia, oddając te papiery albo mnie lub matce, albo mojéj siostrze.
— Taki był mój zamiar, gdym wylądował; lecz będzie temu dni kilkanaście, gdy wchodząc do kościoła...
— Do kościoła?
— Tak panie.
— Po co?
— Modlić się.
— Ah! to pan Paweł modli się i wierzy w Boga?
— Gdybym nie wierzył, czyjejże pomocy wzywałbym podczas burzy?