swego przełożonego i nie wolno mu działać na własną rękę.
Najbardziej niecierpliwym i niepohamowanym był Korneljusz, bastard burgundzki — chciał koniecznie zsiąść z konia aby walczyć razem z łucznikami, słyszał bowiem, że coś podobnego miało miejsce w dawniejszej bitwie pod Poitieres, Crecy i Asincourt. Z trudnością też utrzymywał go guwerner p. de Saint-Seine.
Skoro nareszcie Gandawczycy zaczęli się mięszać pod nieustannie padającemi strzałami, niepodobna już było utrzymać młodzieży.
Bastard Bourgogne, jeden z pierwszych, wziąwszy lancę do ataku, rzucił się w ślad za uciekającymi, ze wszystką swoją służbą i pierwszy też został ukarany za swoją zuchwałość a właściwie lekkomyślną odwagę.
Nie miał wcale halsztuka przy pancerzu, zapewne myśląc że skoro się goni uciekającą hołotę nie potrzeba brać na siebie całego uzbrojenia.
Jakiś wieśniak, przyciśnięty przez niego, odwrócił się i wbił mu lancę w gardło; lanca wyszła po nad szczękę i dosięgła mózgu.
Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/102
Ta strona została przepisana.