Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/107

Ta strona została przepisana.

chowywali niezwykłą ostrożność, nie wychylając się po za nie.
Cały świat wie, jak rycerze z powołania brzydzili się i gardzili i do obecnej chwili jeszcze gardzą zwykłymi chłopami, udającymi wojskowych. Zażądano tedy drabin — na nieszczęście znaleziono tylko jedną i tę ustawiono pod murem.
Zaledwie ją ustawiono, natychmiast jeden z rycerzy, sir Fallarens, wstąpił na nią.
Nieszczęśliwym zrządzeniem losu, tuż przy samych prawie podwojach fortecy, znajdował się otwór, rodzaj strzelnicy, w którym na straży z piką stał Gandawczyk. Otóż skoro rycerz już wyszedł na kilka szczebli i zbliżył się do wspomnianego otworu, stojący tam Gandawczyk z taką siłą wymierzył mu cios piką, że tenże runął z drabiny na ziemię.
Krewny zranionego Fallarensa, niezwracając uwagi na grożące mu niebezpieczeństwo, z kolei dostał się na drabinę, krzycząc że musi pomścić swojego krewnego; jakoż dobywszy miecza począł wspinać się po szczeblach w zamiarze przebicia nim Gandawczyka, gdy wychyli się z swego okienka. Wszakże,