Udał się tedy do obozu księcia i tam długo układał się tak z księciem, jak i z bastardem burgundzkim.
Wróciwszy wszakże do zamku, oświadczył swoim, że rozprawa nie doprowadziła do pożądanego rezultatu, że należy zdecydować się ponieść śmierć w tych murach, bo zapewne pomocy znikąd nie otrzymają żadnej. Co się tycze zwycięstwa o tem nawet nie może być mowy.
Wszystko to było tak wiarogodne i przyjęte z taką pewnością przez oblężonych, że kiedy kapitan oświadczył w końcu chęć udania się samemu natychmiast do Gandawy, celem sprowadzenia koniecznych posiłków, nikt mu zgoła drogi nie tamował.
Jakoż Van Speek wyjechał, zabrawszy ze sobą porucznika Jana Dubois i czterech żołnierzy.
Zastali oni posterunek na drodze niezbyt silnie strzeżony, zabili więc szyldwacha i poszli dalej.
Należało też przebyć rzekę Skaldę, przepłynęli się i prosto skierowali się do Gandawy.
Tutaj otoczyła ich cała ludność pytając z wielką ciekawością o wiadomości.
Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/112
Ta strona została przepisana.