velles, którego nazwisko stało się przysłowiem, formowała dwa skrzydła.
Nakoniec w drugiej linji, byli robotnicy, mało obyci z bronią, ludzie już przeżyci, w podeszłym wieku, wieśniacy, a głównie ci, którzy przybyli z kraju Waes.
Bagaże i wozy stanowiły tył obozu.
Rozpoczęła walkę straż przednia książęca prowadzona przez marszałka de Bourgogne — lecz pierwsze jej natarcie zostało skutecznie odparte. Miała ona rozkaz nie wysuwania się zbyt daleko od głównych sił.
Pan de Beauchamps, którego sztandar widziany był pośrodku Gandawczyków, otrzymał polecenie aby się natychmiast cofnął, na co tenże odpowiedział:
— Gdzie jestem, tam zostanę.
Jednakże wkrótce przekonał się, że się cofnąć musi, gdyż Gandawczycy posuwali się mężnie krok za krokiem.
Ta olbrzymia masa ludzi, zdawała się poruszać jak jeden człowiek.
Książę tedy wysłał naprzeciwko nim swoją lekką artylerję i tysiąc łuczników pod dowództwem Jakóba de Luxemburg.
Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/117
Ta strona została przepisana.