chwałami i wszelkiego rodzaju najbardziej wyszukanymi pochlebstwami. Wprawdzie był on przekonany że to tylko zręcznie odgrywana komedja, że sobie uczynili z niego jedynie tylko żart, ale przecież w żaden sposób dowieść tego nie był w stanie — wszystkie role odegrano z taką finezją, z takim delikatnym odcieniem, że przeciwko nim nie powiedzieć nie było podobna.
W odległości trzech mil za Paryżem, Filip ujrzał biegnącego ku niemu człowieka, który pędząc na koniu, zdawał się być zdjęty strachem panicznym. Był to gubernator paryski, który dopiero teraz przypomniał sobie o rozkazie jaki mu król przed sześciu dniami wydał, a to oddania księciu burgundzkiemu kluczów od fortecy, aby tenże wprowadził tam garnizon jaki miał przy sobie — błagał on księcia by nie wspominał wcale królowi o jego opieszałości w spełnieniu otrzymanego rozkazu przed tak dawnym czasem, bo w takim razie zaniedbanie to byłoby surowo ukarane.
Cóż na to odrzekł Filip.
Oto pocieszał on gubernatora i umacniał
Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/175
Ta strona została przepisana.