Ludwik XI. ukrywał mianowicie pod pozorną niewdzięcznością dla księcia Burgundzkiego i pozorną równie szlachetnością względem Małgorzaty d’Anjou cel polityczny: pragnął on przywabić do siebie Małgorzatę i skorzystać z jej dotychczasowego położenia, aby za kęs chleba, jaki jej miał zamiar ofiarować, mógł za bezcen odkupić od niej Calais. Calais, jak już mówiliśmy, było jedynem miastem jakie jeszcze w tem królestwie posiadali Anglicy.
Ludwik nie tracił nadziei.
Podobny on był jednak do człowieka patrzącego zezem, gdy przypatrywał się niby Anglji, miał wzrok przeważnie zwrócony na Hiszpanię w której wrzało.
Szybko zabrał się do układów i porozumiewał się z mieszkańcami miasta Liege, śmiertelnemi wrogami księcia Burgnndzkiego — tytułował ich swoimi kumami, było to jego najulubieńsze oznaczające przyjaźń wyrażenie i zobowiązał się bronić ich przeciwko każdemu, ktokolwiek by ich zaczepił.
Zachodzi pytanie jakich korzyści spodziewał się Ludwik XI. z tego pobratania się z mieszkańcami miasta Liege.
Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/186
Ta strona została przepisana.