mnemi różańcami na piersiach — straż przyboczna postępowała za nim w pewnem oddaleniu, z Janem Bureau i jego artylerją.
Ludwik XI. nazywał Jana Bureau, swym skarbnikiem, a właściwie „mistrzem obrachunku“ i bez wątpienia z tej to zasady, później armaty nazywano ultima ratio regum.
Skoro król odprawił swoje nabożeństwo, przemknął się po cichu, ukradkiem, nieznacznie z zachodu na południe, zwiedził w tem przejściu Nantes i zapragnął zobaczyć w szczegółach i miasto Roszellę, niezmiernie zaciekawiony jak też wygląda mała Rzeczpospolita. Z Roszelli ponieważ było bardzo blisko do Bordeaux, niezaniedbał go również zwiedzieć rozpatrując się we wszystkiem z wielką starannością. Lecz jednego dnia, kiedy on miasto oglądał ze strony morza, sam również był oglądany ze stojącego tam statku angielskiego. Zrozumiano doskonale że Ludwik wypłynąwszy na małem czółenku nie ma zamiaru atakowania brzegów angielskich lub też zabrania angielskiego statku — natomiast okręt powziął projekt zdobycia małego czółenka i puścił się za nim w pogoń.
Król sam pochwyciwszy za rudel, począł
Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/190
Ta strona została przepisana.