widokiem serca ludności miejskiej. Skoro te nieszczęśliwe kobiety i biedne dzieci dowiedziały się nareszcie, że ich dla tego uprowadzają z miasta, aby wydać ich mężów i ojców i braci rękom sprawiedliwości, poczęły tak płakać że mogłyby nawet wzruszyć do łez kamienie leżące na drodze — opuszczając miasto bez nadziei ujrzenia kiedykolwiek najdroższych osób, krzykami i jękami napełniły powietrze, któżby wówczas nie zadrżał z wściekłości, któżby nie rzucił się na ratunek swych żon i matek, a przecież hrabia Charolais pozostał zimnym, obojętnym, jakby go nie zrodziło łono kobiece, lecz jakaś czeluść piekielna.
Przez trzy dni miasto pozostawało w niepewności, pomiędzy życiem a śmiercią.
Karol nieustannie zwracał spojrzenie ku miastu Liege, czy z tamtąd nadchodzą pomocnicze oddziały, nie chciał bowiem aby w szale okrutnej, nieludzkiej zemsty, uczestniczyli obcy.
W środę dnia 27 książę zwołał radę do Bouvignes.
Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/295
Ta strona została przepisana.