Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/323

Ta strona została przepisana.

Pomiędzy tłumem robotników rozchodziły Się pogłoski o nadużyciach bogatych, usposobieni też byli wszyscy bardzo wrogo dla panów, szlachty i władzy miejskiej.
— My im nawarzymy piwa więcej niż oni nam — zadamy im bobu, poczęstujemy ich cienkuszem którego nie wypiją.
Następnie ponieważ nie wolno było nosić ani halabard, ani pancerzy, wielu okrywało plecy i ramiona blachami z ołowiu, aby tym sposobem naśladować choć w przypuszczeniu, że są zbrojni i w puklerzach.
Skoro ich kto spytał o znaczenie tych blach odpowiadali:
— A cóż, niewolno mieć ani halabard, ani pancerzy, wzbroniono żelaza, ale nie było zakazu noszenia ołowiu.
Potem poczęły się gawędki wesołe, były też i groźne przemowy.
— Nie jeden co się teraz z nas wyśmiewa, będzie miał przykrą noc. Poczekajcie tylko jak wrócimy napowrót do Gandawy — musimy miasto oczyścić od tych łotrów, co naszą krew wysysają i zasłonięci imieniem księcia żyją i tyją naszym kosztem. Książę niezawodnie nic