wują się do wykonania jakiejś na kimś egzekucji, a ponieważ sumienie czyniło mu niejakie wyrzuty, z powodu tego zgodzenia się na podróż króla do Peronne, doświadczył jakby lekkiego dreszczu i chłód przeniknął aż do szpiku jego kości.
Widok króla, tem mniej jeszcze mógł go uspokoić.
Bo rzeczywiście król począł mu czynić wymówki, zasypał go zarzutami. Galeotti nie był w stanie w jakikolwiek bądź sposób złożyć usprawiedliwienia, bo Trystan, który stał pod drzwiami i wytężał uszy, słyszał jak najwyraźniej te słowa wypowiedziane z gniewem przez króla:
— Wychodź, panie czarowniku, magiku, szarlatanie! i pamiętaj że jeden tylko Bóg jest nad nami!
Trystan dał znak pomocnikom. Astrolog należał teraz do nich.
Ale król namyślił się, był on wrodzonym dowcipnisiem, nie chciał więc natychmiast oddać pod stryczek astrologa, dopóki niezażartuje sobie z niego.
Przywołał go tedy napowrót.
Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/400
Ta strona została przepisana.