Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/415

Ta strona została przepisana.

Nie chcemy stawiać tu porównania tego co proponował król z tem, co zamierzało w ostateczności miasto, wyglądało to jednak zupełnie na zapytanie jakie uczynił ktoś w pewnej komedji Macarjemu: — Co zrobimy z Bertraudem?
Odpowiedź była godna Ludwika XI. Posłuchajcie jej i zważcie na szali rozumu:
— Mój ojciec, mówił król, miał przy swoim pałacu wielkie drzewo, na którem założyły sobie oddawna gniazda kruki; kruki te sprawiały mu wielką nieprzyjemność, kazał też po kilka razy niszczyć ich gniazda. W ciągu całego roku, kruki nieustannie na nowo wiły sobie nowe gniazda, cóż więc tedy robi? Oto każe drzewo ściąć i wyrwać pień z korzeniem, i odtąd już miał spokój zupełny.
Krukami tutaj byli mieszkańcy miasta Liege, samo zaś miasto owem drzewem ściętem i wydartem z korzeniem.
Liege uległo temu samemu losowi.
Jednakże w pierwszym dniu wyrżnięto tylko dwieście ludzi, w ciągu trzech dni mordowano i topiono resztę pozostałych.
Pewien autor, nazwiskiem Monsterus,