sroki, potem na wrony i sowy. Brzmi to dość dziwnie, niezrozumiale, ale zaraz zobaczycie co to znaczyło.
Pewnego dnia, kiedy powstał z łoża, jako rekonwalescent, wyszedł, wedle swego zwyczju, ukrywając swoją hańbą, na ulice Paryża.
Przechodząc około jednego domu, zobaczył że nad oknem wisi klatka a w klatce osadzona jest sroka.
— Perrette! — krzyczy sroka.
Król podniósł głowę do góry.
— Perrette! Perrette! — krzyczy nieustannie uczony ten ptak.
Było to imię kochanki króla, było też zarazem i zdrobniałą nazwą miasta Peronne.
Król powrócił do siebie wściekły.
„Tego samego dnia, pisze Jan z Troyes, wydany był rozkaz, aby wszystkie sroki, wrony i sowy, były przyniesione do króla“ — w rozkazie oznaczono miejsce, na którem miały być złożone i to co dalej wypadało z niemi zrobić.
Król zabrał je wszystkie dla siebie.
Rzeczywiście król Ludwik XI. poczytywał się za tak upokorzonego, jakim nie był żaden monarcha od tysiąca lat.
Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/418
Ta strona została przepisana.