Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/443

Ta strona została przepisana.

gundczyków, gdy mieszkańcy zamierzyli z murów rzucić zapaloną faszynę.
Faszyna ta padła na oblegających; którzy przerażeni cofnęli się.
Wówczas ogień objął cały fort i otaczające go zabudowania.
Mieszkańcy nie myśleli wcale o gaszeniu pożaru, lecz przeciwnie burzyli domy sąsiednie i rzucali belki, a nawet całe ściany dla podsycenia ognia.
Walczono tym sposobem od godziny 11. przed południem do godziny 6 wieczorem.
O godzinie 6 ujrzano na drodze prowadzącej z Paryża, której książę przez lekceważenie wcale nie zabezpieczył, ujrzano ogromne chmary kurzu.
Był to p. de la Roche-Tesson i Fontenailles, którzy w galopie spieszyli na pomoc Beauvais z garnizonem miasta Noyon, a którzy mieli do przebycia piętnaście mil z okładem.
Lud przyjął nadciągających obrońców radosnym okrzykiem.
Ci dzielni ludzie, jakkolwiek znużeni tak forsownym a długotrwającym marszem nie spoczęli, lecz pozostawiwszy swe konie w rę-