lonem, ani nawet Niemcem. Kimże był nareszcie?
Otóż sam, w pewnej mowie, nacechowanej najhaniebniejszemi epitetami i wymysłami dotyczącemi upartych Flamandczyków, wyraził się, jak to stwierdza ówczesny pisarz miejski, w ten sposób o swojej narodowości:
— Ach wy uparte, zakute głowy, wy niedouki flamandzkie, myślicie że nie ma nikogo od was mędrszego? Miejcie się na ostrożności, strzeżcie się, powtarzam wam to po raz drugi, bo ja jestem pół francuzem a pół Portugalczykiem.
Co miało właściwie znaczyć, strzeżcie się bo ja jestem cudzoziemcem.
W dwa lub trzy lata później nie był on znowu Francuzem, gdyż na publicznej, uroczystej audjencji, na której ambasador francuski ofiarował mu wynagrodzenie za owe sławne i znane okręty, które Warwick, w przejeździe zabrał i sprzedał, tak się odezwał:
— „ U nas, Portugalczyków, panuje zwyczaj, że my swoich przyjaciół, jeżeli ci przyjaciele następnie stają się dla nas zaciętemi nieprzyjaciółmi, wysyłamy do 500,000 djabłów.“
Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/453
Ta strona została przepisana.