Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/475

Ta strona została przepisana.

— Bardzo pięknie, ale cóż dalej.
— Chcą właśnie zapłaty.
— Będą ją mieli — odparł gubernator. — Ty zaś, jeżeli mi jeszcze raz przyjdziesz z takiemi wiadomościami, to cię każę wrzucić do rzeki.
Voegelin udał, jakby był zadowolony tem, co mu powiedział gubernator, ale skoro tylko powrócił do żołnierzy kazał uderzyć alarm na bębnach.
Na usłyszany alarm, Hagenbach, który nie bał się ani Boga ani ludzi, ani samego nawet djabła, dobywszy miecz, wybiegł z domu i skoczył do kapitana.
Zebrani, w przekonaniu że to umówiony znak, rzucili się wzajemnie na Hagenbacha, a były tam nie tylko kobiety ale nawet dzieci.
Gubernator ratował się ucieczką do sąsiedniego domu, a za nim pobiegły tłumy roznamiętnione.
Voegelin musiał go bronić, bo mieszkańcy i wojsko rozerwałoby go w kawałki.
Skoro należne fundusze domowi burgundzkiemu były opłacone a właściwie gdy zostały złożone i książę w każdej chwili mógł je