słać kogo do obozu Anglików, celem bliższego zbadania położenia.
Na nieszczęście nie miał żadnego herolda pod ręką. Siedział przy stole, ale jak niegdyś ów sławny Cid, wcale nie miał apetytu do jedzenia. Naprzeciw siebie miał swojego Cominesa, który znał projekta króla i namawiał go, aby raz przecie zabrał się do ich wykonania.
Nareszcie król raptem, po długiem zastanawianiu się zawołał:
— Mamy go — zawołał — panie Argenton.
— Któż to taki, najjaśniejszy panie.
— Czy znasz pan Hallesa, mojego szambelana?
— Doskonale, Najjaśniejszy panie — odparł Comines. — Syn Merichona, dawniejszego mera w Rochelli.
— Tak, to on właśnie; on ma służącego, którego widziałem, jest to człowiek bardzo rozumny i zręczny, chcę go posłać do obozu Anglików, przebranego za herolda. Idź pan i obiaduj w swoim pokoju, przedewszystkiem zaś poślij po owego służącego i zaproponuj mu, czy się zgodzi na podobną misję.
Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/508
Ta strona została przepisana.