Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/542

Ta strona została przepisana.

— Naprzód! Idźmy przeciwko tym chamom, ponieważ taka czerń nie może zasługiwać na nazwę rycerzy.
Dostrzegłszy burgundczyków, szwajcarzy wydelegowali czterech z pomiędzy siebie do Mikołaja Scharnaethal, z wiadomościa że armja księcia burgundzkiego się zbliża i że walka niewątpliwie natychmiast się zawiąże. Ludzie ze Schwitz i Thurn, jakkolwiek najsłabsi liczbą, zaprzysięgli że nieustąpią ani kroku.
I w samej rzeczy ta przednia straż jakkolwiek tworząca oddział zaledwie z 1.500 ludzi złożony, nie drżała na widok chmary rycerzy i czekała odważnie na pierwsze uderzenie. — Zeszła ona z gór w najlepszym porządku, krokiem podwójnym, utrzymując ścisłość kolumny i szeregów, i dostała się na mały plac, na którym wznosił się klasztor św. Bruno.
Szwajcarzy, wiedzeni instynktem strategicznym oparli się o mury klasztoru.
Potem słysząc śpiew zakonników, którzy w tej chwili odprawiali mszę, utkwili swe piki w ziemię a uklęknąwszy, wzięli udział w nabożeństwie po za obrębem tego klasztoru.