od tyłu, a natrafiwszy nieszczęśliwym trafem na ich obóz poczęli go rabować.
Flamandczycy więc zmuszeni byli zwrócić się ku rabusiom.
W tym więc czasie, łucznicy widząc cofających się flamandczyków, nabrali znowu odwagi.
Ale jednak wnet przekonali się, że daleko lepiej zamiast nacierać na flamandczyków, dopomagać rabować obóz francuzki; ale jak mówi przysłowie, ostatnim a raczej późno przychodzącym dostają się kości.
Niezmiernie rozgorączkowani rzucili się do rabunku, później spotkawszy na drodze artylerję, zabrali ją i zwrócili przeciwko nieprzyjacielowi.
W tej chwili jednak Maksymiljan i Romout, z całą armią, mniej zbrojną niż Creve-Coeur, wpadli na pustoszycieli obozu.
Młody książę, jakkolwiek był to dopiero jego debiut, cudów dokazywał; zabił czterech czy pięciu ludzi własną ręką, odebrał swoją artylerję i rozprószył wszystkich pustoszycieli.
Creve-Coeur tymczasem powrócił z po-
Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/638
Ta strona została przepisana.